Często zastanawiałam się jak to jest możliwe, że prywatne kliniki powstają jak grzyby po deszczu i funkcjonują, są śliczne, czyste, nie ma w nich kolejek, aparatury nowoczesne, prezesi na wyspach a wszystko gra i wszystko działa. Najwidoczniej za często zadawałam sobie to pytanie i los udzielił mi odpowiedzi bardzo osobistej. Jeśli nie byłam jedyną tego typu pacjentką a istnieje obawa że nie to poniżej znajdziemy odpowiedź - dlaczego szpitale nie mają pieniędzy?
W marcu 2011 roku złapał mnie ostry ból w okolicach podbrzusza, wszystko to działo się w drugim dniu miesiączki więc najpierw tradycyjnie połknęłam no spa forte a kiedy nie pomogło pojechałam do szpitala Wolskiego w Warszawie -najbliższego od mojego miejsca zamieszkania naiwnie szukając w nim ratunku i ulgi w moim bólu. W szpitalu spędziłam całą noc na izbie przyjęć podłączona pod kroplówki ze środkami przeciwbólowymi. Pobrano mi krew, zrobiono podstawowe badania i kiedy rano - po kilkunastu godzinach przyszedł lekarz zapytać jak się czuję oznajmiłam mu zgodnie z prawdą, że przestało co prawda boleć ale skoro dokuczał mi tak silny ból to może warto by było mnie bardziej szczegółowo przebadać. Na co usłyszałam, że badania wyszły dobrze i że nie ma powodu póki co do niepokoju. Jeśli taki ból by się powtórzył mam zażyć dwie tabletki no spa.
Takie bóle pojawiały się co miesiąc a ja spolegliwie łykałam przepisaną mi no-spę forte. W styczniu 2012 roku udałam się do ginekologa gdzie zrobiono mi szczegółowe badania i wydano ostateczną diagnozę. Taki urok miesiączek oznajmił dr Polański Igor – spec. Ginekolog-położnik, który przeprowadzał mi badanie usg. Niektóre kobiety mają bolesne miesiączki, nic na to nie poradzimy, proszę brać proszki rozkurczowe.
Bóle z miesiąca na miesiąc stawały się coraz bardziej uporczywe, wręcz nie do zniesienia i kiedy w lipcu 2012 roku w trakcie ataku zadzwoniłam po pogotowie już nic mi nie pomagało, ani no-spa w kroplówce ani ketanol. Leżałam na izbie przyjęć do południa następnego dnia blada z bólu. Na szczęście około południa trafił do mnie Chirurg – Paweł Wójcik, który skierował mnie na ginekologię a nie jak wszyscy dotychczas do domu. Zostałam natychmiast przyjęta do szpitala a 21 sierpnia 2012 r. przeprowadzono operację. Tak to się kończy niestety Pani Iwono, jeśli się nie chodzi do lekarza – oznajmiła doktor ginekolog.
Drugiego dnia po operacji wyszłam ze szpitala szczęśliwa, że teraz to już będzie tylko lepiej. Jednak okazało że to był dopiero początek. Z dnia na dzień czułam się coraz gorzej. Nie miałam siły samodzielnie wstać a nogi zupełnie odmawiały mi posłuszeństwa. Ręce zaczęły się trząść, byłam absolutnie zrozpaczona. Nie mogłam zebrać myśli, nie mogłam się skupić, nie rozumiałam co się do mnie mówi. Kiedy udałam się do szpitala na zdjęcie szwów powiedziałam o tym jak się czuję ale usłyszałam że rana goi się prawidłowo i że kobiety różnie reagują na takie operacje.
13 września 2012 roku już nie mogłam samodzielnie chodzić. Pojechałam ponownie do Szpitala Wolskiego na izbę przyjęć gdzie po kilku godzinach oczekiwania obejrzał mnie dr chorób wewnętrznych Artur Rożalski i zadecydował, że powinien mnie zbadać neurolog. Doczekałam się grubo po północy lekarza neurologa – lekarz medycyny – Beata Sadowska-Tajsiak i podczas konsultacji lekarz zapytała mnie czy denerwuję się moim stanem zdrowia. Odpowiedziałam, że naturalnie że się denerwuję, więc uznano i opisano
„….. pacjentka podaje że jest osobą bardzo nerwową, przejmuje się bardzo swoim stanem zdrowia…………”
Trudno się nie przejmować skoro w ciągu miesiąca przestałam normalnie funkcjonować, nie mogłam chodzić, czytać, odebrać telefonu, drżały mi ręce i puchły nogi.
Opis na karcie konsultacyjnej „…..Im więcej myśli o objawach tym bardziej się denerwuje…”
czytaj dalej na http://polanda.pl/?p=277
źródło: www.polanda.pl